
Wybrzeże Bałtyku w „Galerii w drodze”
Od 28 września do 5 października 2016 moje zdjęcia z wybrzeża Bałtyku w “Galerii w drodze” w warszawskim metrze.
Od 28 września do 5 października 2016 moje zdjęcia z wybrzeża Bałtyku w “Galerii w drodze” w warszawskim metrze.
Zapraszam na autorski pokaz slajdów ze Gór Bajkalskich.
Od 21 listopada 2014 przez tydzień moje zdjęcia z Gór Bajkalskich w “Galerii w drodze” w warszawskim metrze.
Od 26 września do 3 października moje zdjęcia z Irkucka w warszawskim metrze w galerii “W drodze”. Miłej Jazdy :).
Od piątku, 15 marca 2013 do następnego piątku, 22 marca metrem jeżdżą moje Pingwiny Magellana. Miłej jazdy :).
Zapraszam na autorski pokaz slajdów z Kamczatki w Studenckim Klubie Górskim.
Autorski pokaz slajdów ze Svalbardu w Towarzystwie Eksploracyjnym. Częściej słyszy się nazwę największej z wysp archipelagu – Spitsbergen. Położony w połowie drogi pomiędzy Nordkappem a Biegunem Północnym. Ktoś, kto choć raz zobaczył sterczące z morza strome góry, lodowce mieniące się w słońcu wszystkimi odcieniami błękitu, tundrę fioletową od kwitnącej skalnicy będzie tu powracał. Wiele razy.
Współpraca z Compas rozwija się. Niedawno miałem okazję rozmawiać z Tomaszem Słodkim o Finlandii. A ściślej o wycieczce narciarskiej na nartach backcountry, która odbyła się w Parku Narodowym im. Urho Kekkonnenna w Finlandii. Zapraszam do czytania: „Po Finlandii na nartach. Czas na podziwianie”.
Wczoraj miałem okazję wziąć udział w programie Compass Talk. Z Panem Tomaszem Słodkim rozmawialiśmy o Skandynawii. W programie wystąpiły też moje zdjęcia :).
Ruszamy rano. Dziś mamy przejść najdłuższy odcinek naszej wycieczki – ponad 30 km. Nic nie pomagają żelowe plastry na piętach. Każdy krok to uderzenie bólu. Bólu wyłączającego percepcję czegokolwiek dookoła. Najgorzej, gdy droga wiedzie pod górę. A podejść ma być dziś dużo.
Wyruszamy o 8 rano, dziś jeszcze większy kawałek przed nami. Zjeżdżamy do doliny Anjavassdalen. Początkowo jest fajnie, potem trochę kluczymy pomiędzy drzewami. Idzie nam sprawnie, szybko osiągamy dno doliny. Pogoda dopisuje, świeci słońce. Tylko trochę jest za ciepło. Na dnie doliny znajdujemy ślad narciarski i kierujemy się wzdłuż niego.
Dziś czeka nas bardziej ambitny kawałek niż wczoraj. Wstajemy o 6:30 i wyruszamy o 8:30. Droga rozpoczyna się stromym zjazdem do jara pomiędzy drzewami. Mijamy pieski z zaprzęgów przywiązane do długiej liny koło obozowiska maszerów. Wkrótce rozpoczynamy bardzo strome podejście – wychodzimy z jara. Nasze niby-pulki co chwila staczają się po nierównej powierzchni, zaczepiają o drzewa i generalnie nie chcą współpracować. Mi też by się nie chciało na ich miejscu ;). Tak stromo pod górę?