Ras Dashen

utworzone przez | 12 kwietnia 2011 | Dalekie kraje, Etiopia | 0 komentarzy

1 listopada 2010.

W zasadzie poprawna nazwa brzmi Ras Dejen, choć rzadko spotyka się ją pisaną w taki sposób.

Wstajemy bardzo wcześnie i wychodzimy o 5:15. Jest jeszcze ciemno i zimno. Prowadzi Workie. Widać, że wszystkie ścieżki zna tu na pamięć. W świetle czołówek widzimy tylko to, co pod nogami.


Kiedy wschodzi słońce jesteśmy już dosyć wysoko. Idziemy nową drogą. Nawet tu, w górach widać jak rozwija się infrastruktura w Etiopii. Droga pnie się w kierunku przełęczy pod Ras Dashen. Gdzie tylko jest to możliwe, Workie skraca drogę ścieżkami, omija serpentyny. Robimy po drodze kilka odpoczynków i oglądamy widoki. Pogoda jest piękna, niebieskie niebo, wysokość powoduje, że upał nie dokucza.

Droga kończy się przed przełęczą. Pracują już dwa potężne spychacze, które posuwają budowę dalej. My idziemy ścieżką, aby niebawem osiągnąć przełęcz. Przed nami rozciąga się płaskowyż. Spotykamy dzieci odziane w kozie skóry. To pasterze żyjący w tych okolicach.

Ścieżką dochodzimy do skał tworzących kulminację – właściwy szczyt Ras Dashen.  Czeka nas teraz kilkanaście metrów wspinaczki. Nasza etiopska ekipa chce nam bardzo pomagać, ale skutek jest taki, że raczej przeszkadzają. Wkrótce stajemy na szczycie.

Wyżej już nie będziemy, tak więc czas na oglądanie widoków. Wkrótce dookoła pojawiają się dzieci – pasterze ubrane w skóry. Z pomocą Workiego i Salomona udaje nam się ich skłonić do zabawy – śpiewania, klaskania, okazania radości, czyli tego wszystkiego, co dzieci powinny robić. Ci najbardziej wyrośnięci niestety robili to tylko po to, aby dostać pieniądze. Chociaż najbardziej poszukiwany towar to butelki PET na wodę.

Po zrobieniu zdjęć i obejrzeniu widoków na wszystkie strony ruszamy w drogę powrotną. Mamy okazję obejrzeć malowniczą dolinę, w której leży Ambiko (Ambikwa). Kiedy wychodziliśmy, było jeszcze ciemno.

W obozie nasza etiopska załoga, która pozostała na miejscu, wita nas śpiewem i tańcem. To taki charakterystyczny etiopski taniec, który wykonuje się głównie barkami. Ciężko powtórzyć jest te ruchy, jeżeli nie są znane i wytrenowane. Potem jeszcze tylko obiad i dzień dobiega końca.

Niefiltrowana statystyka z GPS:
Przebyta droga: 23.6 km
Suma podejść: 1430 m.
Suma zejść: 1509 m.
Minimalna wysokość: 3107 m. npm.
Maksymalna wysokość: 4552 m. npm.

Pin It on Pinterest