Pogoda robi się zła. Temperatura rośnie do ok. zera stopni. Wszystko zaczyna się topić. Dzień dla mnie rozpoczyna się fatalnie. Śnieg klei się do fok, tak, że nie da się iść. Po zdjęciu fok śnieg klei się do nart. Jakiś czas wytrzymuję co chwila zdzierając śnieg ze ślizgów, ale długo się tak nie da. Oczywiście już dawno jestem z tyłu, pozostali muszą na mnie czekać. Mam podstawowy zestaw smarów, a więc postanawiam użyć tego żółtego – na ten zakres temperatur. No i dopiero się zaczyna. Śnieg klei się już tylko do … smaru. I to jak.
Na razie daje się iść bez nart, więc ruszam pieszo. Ale długo się tak nie da. Po kilkuset metrach zaczynam się zapadać. Muszę założyć narty. Przyklejam foki i okazuje się, że smar bardzo dobrze je trzyma ;). Niestety nadal droga jest mordęga, bo po kilkudziesięciu metrach mam pod nartami po kilka kilo śniegu przyklejonego do fok.
Człapię na końcu i mam dosyć. W końcu trafiamy na wyraźny ślad pulek wiodący wzdłuż przepięknego wąwozu, górą jego południowego zbocza. Jednak jestem już tak wściekły i zmęczony, że nie chce mi się robić zdjęć. Podążamy wzdłuż śladu przez jakiś czas. Ślad dociera do głębokiego, bocznego wąwozu, gdzie robi elegancką pętlę. Jeszcze próbujemy pójść pod górę w bok, bez śladu, ale to nie ma sensu, śnieg jest głęboki, a zbocze dosyć strome.
W zasadzie to wszystko jest ok, w najgorszym wypadku przenocujemy w jamce śnieżnej, rozpalimy ognisko i damy radę. Dopóki jest jeszcze jasno, postanawiamy iść w stronę chatki. Cofamy się do ostatnich śladów wiodących do góry.
Temperatura na szczęście spada i śnieg przestaje kleić się do fok. Co za ulga. Wychodzimy ponad granicę lasu, gdzie jest warstwa twardej, nie łamiącej się pod nartami szreni. Ze szczytu pokonywanej przez nas góry mamy okazję widzieć zachodzące słońce.
Do chatki już niedaleko, po zejściu z góry, już w lesie odnajdujemy ślad skutera, który doprowadza nas do miejsca noclegu. Jest 21:30, słońce już zaszło. W chatce jest 7 osób, a najstarszy z nich jest człowiekiem ciekawym przybyszów i kontaktowym, w czym pewnie pomaga mu niewielka buteleczka rumu. Pomimo dużego zagęszczenia nocleg jest przyjemy, Finowie na szczęście nie rozpalili kozy.
Niefiltrowana statystyka z GPS:
- odległość: 23.7 km
- prędkość max.: 14.3 km/h
- czas poruszania się: 6 h 38 min
- czas postoju: 4 h 34 min
- średnia prędkość ruchu: 3.6 km/h
- średnia prędkość z uwzględnieniem postojów: 2.1 km/h
- suma podejść: 1157 m
- wysokość max.: 456 m npm.