Ten tekst powstał na moim blogu Andy Patagonia 2008 i został stamtąd skopiowany z zachowaniem daty wpisu.
Zostało kilka chwil przed przyjazdem taksówki, która zawiezie nas na lotnisko. Rano udało się jeszcze zobaczyć tutejszy Montmartre, czyli La Boca z kolorowymi domami i atrakcjami dla turystów typu amerykańskiego, przywożonych i wywożonych autokarami. Np. taki turysta szerszy na ogół niż wyższy za jedyne 3 USD może sobie zrobić zdjęcie, na którym niby tańczy tango z jakąś lokalną pięknością. Dla pań są miejscowi przystojniacy w tej samej cenie. Na szczęście byliśmy rano, przed nimi.
A teraz kilka rekomendacji w kolejności przypadkowej.
- Nocleg w Puerto Natales – hotelik El Rincon prowadzony przez przemiłego pana w średnim wieku. W cenie śniadanie i to prawdziwe, do syta, a nie dwa krakersy i rogalik z kawą. Za pokój zapłaciliśmy 38 000 chilijskich peso.
- Nocleg w El Calafate – Hosteria Patagonia niedaleko dworca autobusowego. Czysto, miło, przyjemnie, śniadanie symboliczne, koszt pokoju dla 3 osób – 240 ARS (chyba).
- Nocleg w Puerto Iguazu – Peter Pan Hostel (wg rekomendacji Lonely Planet). Czysto, są pokoje z łazienkami i dormitoria, śniadanie symboliczne. Ceny nie pamiętam, może uda się uzupełnić.
- Nocleg w Buenos Aires – Hotel Don Telmo, śniadanie – symboliczny szwedzki stół, w sumie za 3 doby za 3 osoby w 2 pokojach – 966 ARS (10% zniżki za płatność gotówką). Rezerwacja dzień przed poprzez booking.com.
- Nocleg w Puerto Piramides – La Posta – kilka domków dla max 5 osób każdy – koszt wynajmu 180 ARS od osoby. Bardzo ładnie i gustownie urządzone, pokój mieszkalny z możliwością przyrządzania posiłków i łazienka.
I to tyle.