Wycieczka odbyła się 4 czerwca 2010.
Cel na następny dzień to akwedukt w Fojutowie – skrzyżowanie wielkiego kanału Brdy i niewielkiej rzeczki – Czerskiej Strugi. Wyruszamy rano tą samą drogą asfaltową, którą wracaliśmy wczoraj. Zatrzymujemy się na chwilę przy sklepie w miejscowości o nazwie Asmus. Teraz, w razie czego możemy powiedzieć, że znamy Asmusa ;). Miejmy jednak nadzieję, że już nikt nie będzie pytał…
Jedzie się świetnie i dosyć szybko docieramy do Męcikału. Przecinamy drogę 235 i po kilkunastu minutach znajdujemy ładne miejsce nad jeziorem na krótki odpoczynek. Ruszamy dalej, aby wkrótce dotrzeć do miejscowości Mylof. Jest tu zapora na Brdzie, która daje początek Wielkiemu Kanałowi Brdy. Najpierw jednak udajemy się na kawę.
Restauracja „Aga” w Mylofie odbiega znacznie na plus od innych lokali w tej okolicy. Można napić się dobrej kawy z ekspresu, w różnych sposobach wykonania. Niestety nie próbujemy jedzenia. choć widać, że lokal ma normalną kuchnię a nie kilka mikrofalówek, Akurat nie byliśmy głodni, ale miejsce warto polecić. Choćby ze względu na kawę i miłą obsługę.
Zjeżdżamy w dół na zaporę i poświęcamy kilka chwil na jej obejrzenie. Dalej ruszamy drogą wzdłuż Brdy. Po kilkuset metrach docieramy do malowniczego zakola rzeki, nad którym wznosi się stroma skarpa. Jesteśmy właśnie na tej skarpie. Doskonale widać stąd rzekę i tych, którzy zdecydowali się spędzić długi weekend w kajaku. Ruszamy dalej leśną drogą wzdłuż rzeki, aby dotrzeć do Rytla. Przejeżdżamy przez miasteczko nie zatrzymując się.
Od Rytla, wzdłuż Wielkiego Kanału Brdy prowadzi bardzo dobra droga asfaltowa. Po pewnym czasie oddala się ona od kanału, a my poruszamy się leśnymi drogami, które wcale nie wyglądają na uczęszczane. Pomimo tego i ku naszemu zdziwieniu jedziemy z prędkością ok 25 km/h. Ten piękny leśny kawałek kończy się przy drodze asfaltowej. Dalej leśna droga biegnie już wzdłuż kanału.
Ten odcinek to najpiękniejsza część naszej drogi i chyba najbardziej „dzika” część kanału. Woda rozlewa się szeroko, tworząc jeziorka. Jest tutaj mnóstwo ptactwa, a na brzegach mijamy drzewa ścięte przez bobry. Zatrzymujemy się często na widoki i zdjęcia. Błękit wody i nieba przecięty jest grubą, zieloną linią lasu. Niby nic takiego, a ładne. W końcu docieramy do akweduktu w Fojutowie.
To największa tego typu budowla w Polsce. Dołem płynie niewielka rzeczka – Czerska Struga; górą, prostopadle do niej – Wielki Kanał Brdy. Można przejść kładką pod akweduktem wzdłuż Czerskiej Strugi. Niestety sensowne zdjęcie tego obiektu, które pokazywałoby skrzyżowanie rzeki i kanału, można chyba wykonać tylko z góry.
Wracamy drugą stroną kanał. Droga przebiega dalej od wody i nie ma już tak spektakularnych widoków. Połowa dnia już dawno minęła, a nam pozostała daleka droga. Dojeżdżamy do asfaltu i szybko jedziemy w kierunku północno – zachodnim. Przecinamy drogę nr 22 i chwilę potem linię kolejową. Tu już nie ma asfaltu. Resztki drobnego bruku wskazują, że to stara, przedwojenna droga. Biegnie przez las prosto jak strzelił. Jedzie się dobrze.
Dojeżdżamy do drogi 235. Ponieważ po drugiej stronie droga jest asfaltowa, a nie jak na mapie gruntowa, decydujemy się ominąć Brusy od zachodu. Tak zresztą będzie nam bardziej po drodze. Za miejscowością Czyczkowy asfalt znika, jedziemy dobrą, polną drogą. Przejeżdżamy przez las, a za nim trochę kopiemy się w piachu. Na szczęście szybko dojeżdżamy do asfaltu.
Za Czapiewicami, gdzie uzupełniamy zapasy wody skręcamy na leśną dróżkę do Kaszuby. Miejscami jest piaszczyście, ale daje się jechać. Okazuje się ponadto, że te leśne, zagubione wydawałoby się dróżki są doskonale oznakowane drogowskazami. Docieramy do Kaszuby i kierujemy się do Rolbika. Na tym odcinku już naprawdę jest dużo piasku na drodze. Ostatni odcinek do Rolbika Młyna udaje się przejechać tylko dlatego, że droga wiodła mocno w dół. A i tak trzeba było nieźle popedałować. Dzień zakończyliśmy uczciwym dystansem 85 km.