Riksgränsen – Stuor Karpel

utworzone przez | 5 maja 2010 | Skandynawia, Szwecja | 0 komentarzy

5 kwietnia 2010

W sumie złapaliśmy ok 2.5 h opóźnienia. Wysiadamy w Riksgränsen. Chcemy kupić jeszcze gaz. Niestety miasteczko jest nastawione na narciarzy zjazdowców i w żadnym z dwóch sklepów nie ma butli EpiGas. Wysyłają nas do Abisko (wiemy, że tam są, bo to miejsce dla narciarzy crosscountry) albo do Katterjåk. Tam zresztą i tak chcemy dotrzeć, aby rozpocząć właściwą część naszej wędrówki. Znajdujemy drogę narciarsko – skuterową. W pobliskim schronisku młodzieżowym postanawiamy się upewnić, czy na pewno doprowadzi nas do celu. W recepcji, na stole stoi duża butla EpiGas. Pan potwierdza, że droga wiedzie do Katterjåk i po konsultacji telefonicznej ze swoim szefem sprzedaje nam gaz. Płacimy jak za pełną butlę, chociaż jest pełna tylko w połowie. Ale jest i jest to nasz jedyny gaz.

Idziemy do Katterjåk. Jest tu duży sklep, ale gazy nie ma. Ruszamy w drogę. Jest już dosyć późno, godzina 16, ale dzień jest tu długi. Pogoda nam dopisuje. Idzie się dobrze, choć śnieg jest twardy. Ubity gąsienicami skuterów, które raz na jakiś czas przejeżdżają obok nas.

W tym roku po raz pierwszy testuję pół sztywny hol do sanek z plecakiem. Na razie się sprawdza. Tak naprawdę nie jest on w pełni sztywny. Dwie rurki z tworzywa są sprężyste i wyginają się. Mam jednak odczucie, że jest lepiej niż w przypadku holu miękkiego, czyli zwykłych linek. Zobaczymy, jak będzie się to sprawować w drodze.

Mijamy niewielki domek noclegowy. Kilka par nart opiera się o ściany, przed wejściem siedzi kilka osób. Machają i uśmiechają się, a my odpowiadamy na pozdrowienie. Wkrótce przekraczamy po raz pierwszy granicę Szwecji i Norwegii. Na skałce stoi tablica graniczna informująca o tym fakcie. Zresztą jedyna, jaką zobaczymy.

Poruszamy się płytkim, kilku – kilkunastometrowym wąwozem pomiędzy skałami. Przeciwny wiatr staje się wyraźnie odczuwalny. W tym wąwozie może wiać albo w plecy albo w oczy. Nam akurat wiej w oczy. Słońce już jest nisko i nie dociera do wąwozu. Robi się zimno, trzeba rozgrzać się marszem.

Słońce powoli zbliża się do linii horyzontu. Chcemy dojść szybko na nocleg. Nawet zbyt szybko. Wybieramy nie tę dolinę, którą trzeba. Na szczęście po kilkuset metrach spostrzegamy, że coś nie jest tak. Wracamy na dobry szlak i wkrótce docieramy do chatki Stuor Karpel. Jest już ciemno.

W chatce już ktoś jest. Śpi. Za to kozę rozpalił tak, że jest tam chyba 30 stopni ciepła. Szybko kładziemy się spać. Miejsca jest mało, ale my po pierwszym dniu w trasie nie narzekamy.

Nieprzefiltrowane dane z GPS (około kilometra trasy się zgubiło, bo Garmin się zawiesił)

  • Odległość: 19.35 km
  • Czas marszu: 5 h 8 min
  • Czas postoju: 1 h 51 min
  • Prędkość max: 21.2 km/h
  • Suma podejść: 1126 m.
  • Suma zjazdów: 892 m.

Pin It on Pinterest