Ten tekst powstał na moim blogu Khumbu-Himal-2009 i został stamtąd skopiowany z zachowaniem daty wpisu.
No i stało się. Arek się czymś zatruł. To nie choroba wysokościowa, bo ta raczej nie zdarza się po dobrze przespanej nocy na tej samej wysokości. Zostajmy więc w Namche.
Pochodziłem trochę po Namche Bazar. To niezbyt długi spacer ale za to prawie tak samo wysoki jak długi. Dotarły tu nawet ciśnieniowe ekspresy do kawy i można napić się cappuccino albo espresso. Choć w lokalu wisi logo „Lavazza” to jednak kawa chyba jest inna. Trzeba na czymś oszczędzać.
Dziś sobota i w Namche jest targ. Ale nie było tam nic godnego uwagi. Przynajmniej dla mnie.
Byliśmy z Arkiem w tutejszym Medical Post. Dostał coś do ssania co podobno ułatwia trawienie i ma się pokazać wieczorem.
Jeśli wszystko będzie dobrze jutro wreszcie stąd wyjdziemy.