Ten tekst powstał na moim blogu Ladakh 2007 i został stamtąd skopiowany z zachowaniem daty wpisu.
Tak, jutro, 22 września, 10:45. Liniami Finnair przez Helsinki do Delhi. W poniedziałek krótki przeskok do Leh indyjskimi JetAirways. Potem czeka nas kilka dni aklimatyzacji. Leh leży na wysokości 3500 m npm.
Planujemy trekking doliną Markha, chyba, że warunki na miejscu zmuszą nas do wyboru innej trasy. Jedzie nas czworo: Ania, Arek, Małgosia i Piotr – w kolejności alfabetycznej.
Na trekkingu będziemy żywić się zestawami śniadaniowymi podobnymi do tych, których używa Klub Karpacki; przegryzkami z batonów energetyzujących (Decathlon) i liofilizatami na obiadokolację (Travellunch). Zabieramy jedzenie na 12 dni, bo dolina Markha to nie wszystko, co chcemy obejrzeć.
Koszty jak do tej pory:
- Bilet Warszawa – Delhi – Warszawa: 1940 zł
- Bilet Delhi – Leh -Delhi: ok 1000 zł
- Ubezpieczenie: 172 zł
- Wiza indyjska: 184 zł
- Dzienna porcja jedzenia: ok 30 zł
- Apteczka: ok 150 zł
- Profilaktyka antymalaryczna (Arechin): 6.50 zł
Szczepień nie liczę, każdy z nas poniósł inne koszta, bo na inne choroby się szczepił. Podobnie dodatkowych zakupów sprzętowych itp – w moim przypadku kilkaset złotych. Na razie wychodzi nam jeszcze nadbagaż, ale jakoś chcemy niepostrzeżenie wepchnąc do samolotu te kilka kilogramów na osobę więcej.