Ten tekst powstał na moim blogu Khumbu-Himal-2009 i został stamtąd skopiowany z zachowaniem daty wpisu.
Nareszcie Thukla
Ten tekst powstał na moim blogu Khumbu-Himal-2009 i został stamtąd skopiowany z zachowaniem daty wpisu.
Kolejny dzień w Pheriche
Ten tekst powstał na moim blogu Khumbu-Himal-2009 i został stamtąd skopiowany z zachowaniem daty wpisu.
I znowu w dół…
Ten tekst powstał na moim blogu Khumbu-Himal-2009 i został stamtąd skopiowany z zachowaniem daty wpisu.
Bohaterom południowej ściany Lhotse
Dziś rano Arek zdecydował się nie iść wyżej. Wraz z Tsandrą – naszym tragarzem zeszli niżej. Ja i Thakur przenieśliśmy się do Dingboche – to zaledwie 75 m. wyżej, ale potem zaraz wyruszyliśmy na wycieczkę aklimatyzacyjna w kierunku Chukung.
Szło się tak nienajlepiej. Dotarliśmy do Bibre, gdzie koło niewielkiego Tea Shop’u, na wysokości 4630 m. npm znajduje się czorten z tablicą pamiątkową poświęcona bohaterom południowej ściany Lhotse: Rafałowi Chołdzie, Czesławowi Jakielowi i Jerzemu Kukuczce. Niedługo, 24 października wypada 20 rocznica śmierci Jerzego Kukuczki.
I znowu Pheriche
Ten tekst powstał na moim blogu Khumbu-Himal-2009 i został stamtąd skopiowany z zachowaniem daty wpisu.
Pangboche, Pangboche…
Ten tekst powstał na moim blogu Khumbu-Himal-2009 i został stamtąd skopiowany z zachowaniem daty wpisu.
Czy to się kiedyś skończy?…
Rano wyruszamy do Pheriche. Pogoda przepiękna, idzie się dobrze. Cała droga zajmuje nam niecałe 3 godziny. Już w Pheriche Arek dostaje dosyć nagłego ataku AMS. Na szczęście jest tu HRA (Himalaya Rescue Assotiation). Idziemy do lekarza, który potwierdza – choroba wysokościowa, w tym stanie natychmiast w dół (wizyta i badanie – 50 USD, można płacić wypukłą kartą).
Znowu jakieś świństwo…
Jeszcze przedwczoraj wieczorem, po publikacji ostatniego wpisu, poczułem, że coś jest nie tak. Kilka wizyt w miejscu, gdzie król też chodzi pieszo, itd. Prawdopodobnie momo z Tengboche. Rano jestem osłabiony, ale ruszamy dalej, chcąc dotrzeć do Pheriche. Idzie mi się coraz gorzej, a w Orsho odbijam się od ściany. Koniec sił. Zatrucie musi być dosyć poważne. Na wszelki wypadek podejmujemy decyzję o zejściu do Pangboche, bo nie wiadomo, czy objawy tylko od zatrucia, czy też od wysokości.
Namche Bazar – Tengboche
Uff, Arek wydobrzał na tyle, że mogliśmy ruszyć dalej. Może to i dobrze – przez ten jeden leniwy dzień w Namche znacznie poprawiła się moja aklimatyzacja. Droga pod górę nie jest już tak męcząca.